28 marca
Wstajemy, jemy śniadanko i wracamy na Costa Adeje. Idziemy na plażę Playa del Duque, obok ślicznego pałacu na klifie nazywanego Domem Księcia. Siadamy na piasku pod palmami i miło spędzamy czas. Dziś mocno wieje wiatr, więc w cieniu jest trochę chłodno. Postanowiliśmy zrobić sobie szczególny dzień w koncówce naszej wyprawy i po południu idziemy dziś na jedną noc do hotelu. Dostajemy bardzo fajny pokój z widokiem na baseny i ocean w oddali. Ładujemy puste już powerbanki, robimy w końcu pranie. Idziemy wieczorkiem na bardzo fajną obiadokolację w formie szwedzkiego stołu. To nasz jedyny nocleg w czasie 2,5 tygodnia na Teneryfie w normalnym łóżku :D
29 marca
Rano idziemy na śniadanko, znów jest bardzo fajny szwedzki stół. A potem idziemy pokąpać się w basenach. Mają taki fajny niebieski kolor, wokół są palmy. Wylegujemy się też na leżaczkach - kilka godzin fajnego hotelowego życia. A o 12tej ruszamy dalej w drogę. Wieje drugi dzień bardzo silny wiatr. Dziś jest Wielki Piątek, na święta planujemy się wybrać w góry na północ wyspy. Robimy więc zakupy na następne dni. Idziemy też na dworzec autobusowy i doładowujemy sobie kartę autobusową jednodniowymi biletami na następny dzień. A potem spacerkiem idziemy sobie promenadą w kierunku naszych jaskiniowych terenów. Po drodze odpoczywamy na zielonej trawce z widokiem na morze. Dochodzimy do La Calety zmęczeni wędrówką pod wiatr. Znajdujemy sobie dość zaciszne miejsce i spędzamy spokojne popołudnie.