11.03
Wstajemy raniutko i wychodzimy na drogę. Mamy dziś do przejechania około 100km do Zurychu. Na drodze jest dość pusto, bo nie jest to główna droga tylko taka boczna droga przez wioski. Ale po chwili zatrzymuje się pan co chce nas podwieźć 3km, za chwile pani ktora chce nas podwieźć 2km. Wiec kiedy kolejna pani chce nas podwieźć 5km to wsiadamy. Opowiada nam, że tu komunikacja jest tylko na głównej drodze, a dużo ludzi mieszka wyzej w gorach i czesto sie podwozili. Mowi, że sa nawet ławeczki gdzie ludzie czekają na skrzyżowaniu i jak ktos jedzie to zabiera tych co czekają. Stoimy w kolejnej wiosce. Ruch jest mały i głównie miejscowy. Okazuje się że autobus do odległego o 22km miasteczka Wattwil kosztuje 60zł. Autobusów jest tu dużo, są regularnie co poł godziny. Transport publiczny w Szwajcarii działa super, ale jest bardzo drogi. 10km dalej jest już pociąg. Pomyśleliśmy że ruszymy na piechotę i bedziemy łapać stopa po drodze. Mamy presję dotarcia dziś do Zurychu, bo mamy dziś zabukowany nocny autobus, a dalej kolejne zabukowane bilety na dalszą trasę. Po chwili zatrzymuje się dla nas super dziewczyna, która jedzie nie tylko do Wattwil, ale jeszcze dalej, do wioski odległej o 6km od miasteczka Wil, skąd są już regularnie pociągi do Zurychu. Świetnie się z nią rozmawia, jeździła rowerem po Norwegii i w ogóle podróżowała po całym świecie. Z wioski gdzie nas wysadza idziemy na piechotę do Wil. Jest ładna pogoda. Tu teren nie jest już tak pięknie górzysty, jest tylko lekko pagórkowaty. W Wil idziemy najpierw na dworzec kolejowy sprawdzić na wszelki wypadek jak wygląda sprawa pociagów. Pociągi do Zürychu są bardzo często, ale bilet za te 57km kosztuje okolo 120zł. Tak więc idziemy na jedną z czterech wylotowek z miasteczka licząc że może akurat tedy bedzie ktoś jechał. Paweł łapie stopa, a ja robię karteczkę. Zanim karteczka jest gotowa to Paweł zatrzymał już dwa auta jadące niestety oba w przeciwnym kierunku. Ale gdy stajemy z karteczką to po 15 minutach zatrzymuje się chłopak, który zabiera nas do Winterthur. Jest oryginalnie z Wegier i bardzo fajnie nam się rozmawia po drodze. Wysadza nas przy dworcu kolejowym. Idziemy sprawdzić ile kosztuje stąd pociąg. No więc 23km kosztuje około 60zł. No nie - to to już nawet z buta przejdziemy jak bedzie trzeba :D Ale najpierw idziemy na wylotówkę z miasta i próbujemy złapać stopa. I po 10 minutach już jedziemy. Zabrała nas para... znów z Węgier. Żyją tu już kilkanaście lat. Rozmawiamy całą drogę i o 14tej wysiadamy tuż przy stanowiskach flixbusa. Do naszego autobusu mamy 12 godzin. Czas więc na zwiedzanie Zurychu. Jest słonecznie i dość ciepło. Chodzimy wzdłuż rzeki płynacej przez centrum miasta i dochodzimy nad jezioro Zurichsee. Jest piękna panorama na jezioro i wysokie góry daleko za nim. Potem chodzimy po starym mieście. Koło zachodu słońca idziemy na dworzec kolejowy i tam czekamy na nasz nocny autobus. Mamy 9 godzin czekania. Dworzec nie ma poczekalni tylko kilka zimnych ławek przy zejściu na perony. Trochę wieje, jest zimno, ale grunt, że jest zadaszony, bo prognozy mówią, że wieczorem może popadać.