Romantycznie i deszczowo w Wenecji

Autobus dowozi nas do Mestre - miasta na lądzie, które jest połączone z Wenecją 5 kilometrowym mostem. Wysiadamy i kupujemy po 1,5 euro bilety na autobus. Miejskim autobusem nr 43 (kursuje co pól godziny) jedziemy na wyspę. Planujemy zostać w Wenecji 2 dni. Zabukowaliśmy sobie najtańszy hotelik na noc. Możemy się tam pojawić od 14tej, więc mamy dwie godziny i zaczynamy chodzić po mieście. Prognoza pogody to deszcz, deszcz i deszcz, który ma zaczac padać kolo 15tej i padać non stop. Tak wiec pierwsze bezdeszczowe godziny staramy się wykorzystać maksymalnie. Chodzimy po uliczkach, mostkach, nad kanałami. Zachwycamy się piekną architekturą. O 14tej meldujemy się w hotelu i zostawiamy plecaki. Dopłacamy oplate klimatyczną 2 euro od osoby o ktorej wczesniej nie wiedzieliśmy. Pokoik jest przecietny jakosciowo, łazienka na korytarzu, ale ma wszystko czego potrzebujemy. Spotykamy się z Adrianem z Be Welcome (cos jak couchsurfing), który nie może nas ugościć, ale chce nas oprowadzić po mieście. Ma ogromną wiedzę o Wenecji i pokazuje nam różne ciekawostki. Tak jak przewidywała prognoza, kolo 15tej zaczyna padać. Chodzimy w deszczu i zaglądamy w rozne zakamarki miasta. Po 3 godzinach dochodzimy na plac św.Marka (główny plac w Wenecji) i tam żegnamy sie z Adrianem. Dalej spacerujemy sobie już sami. Robi się szaro, a potem ciemno. Ku naszemu zdziwieniu Wenecja nocą jest słabo oświetlona. Plac św. Marka ma słabiutkie oświetlenie bazyliki i budynków, a wiele uliczek i kanałów jest kompletnie ciemnych. Koło 20tej wracamy do hotelu. Pijemy calkiem ok winko, które dopadlismy za 1 euro w lidlu w Triescie.

27 luty
Wstajemy o 6tej, bo mamy szalony plan by o świcie pochodzić po pustym miescie. Padalo całą noc i pada dalej. Wychodzimy gdy jest jeszcze prawie ciemno i widzimy sporo ludzi. Ale to nie turyści. To sami lokalsi wybierajacy się w różne miejsca do pracy. Idziemy pomiedzy budzacymi sie uliczkami i kanalami i docieramy na plac św.Marka. Tu jest bardzo pusto. Turystyczne okolice wydają się wymarłe o tej porze i w tej pogodzie. Po 8mej wracamy do hotelu zadowoleni ze spaceru. Jemy śniadanie i po 10tej opuszczamy hotel, bo konczy sie doba hotelowa. My tymczasem mamy jeszcze kilka godzin w Wenecji i trochę czasu na powłóczenie się z plecakami. Przez 5 godzin chodzimy po mniej popularnych częściach wyspy, w najdalszym jej koncu jest bardzo ładnie, a zupelnie nie ma turystów. Przez godzinę nawet przestaje padać, resztę czasu jest większy lub mniejszy deszcz cały czas. O 15tej wsiadamy do autobusu miejskiego do Mestre. Tam mamy godzine czekania, siadamy wiec w kawiarni na dworcu kolejowym i pijemy kawę. A potem wsiadamy do flixbusa i wracamy do Triestu.

Zdjęcia (417)

Komentarze (0)