W Koprze czeka na nas Raydel - Kubańczyk, który ma żonę Słowenkę. Jego żona akurat podróżuje, a Raydel jest bardziej domatorem, więc siedzi w domku i gości podróżników. Robimy obiad i rozmawiamy cały wieczór. Dowiadujemy się różnych ciekawostek o Kubie. Raydel pięknie śpiewa i gra na gitarze i daje nam mały koncert. Bardzo przyjemnie się go słucha. Śpimy na dużej, rozkładanej kanapie w salonie.
25 luty
Wstajemy, jemy śniadanko, żegnamy się z naszym hostem i w drogę :) Dziś również idziemy pieszo. Mamy w planie ponad 20km do Triestu. Najpierw idziemy pochodzić po starym miescie w Koprze. Jest przyjemne, ale oboje mamy odczucie, że chorwackie stare miasta podobały nam się bardziej niż słoweńskie. Z Kopru ruszamy różnymi drogami i ścieżkami w kierunku włoskiej granicy. Część trasy jest ścieżką rowerową poprowadzoną trasą dawnej kolejki wąskotorowej. Niewiadomo kiedy znajdujemy się już we Włoszech : ).