Z miejsca w którym nas zostawia mamy 5km do starego miasta. Idziemy piechotą. Pogoda jest fajna, ciepło, słonecznie. Ja idę w polarze, Paweł w krótkim rękawku. Robimy po drodze zakupy i płacimy kartą. Walutą Bośni i Harcegowiny jest marka, a jeszcze nie znaleźliśmy kantoru by wymienić trochę gotówki. Dochodzimy do starego miasta. Jest sporo ludzi. Knajpek i stoisk z pamiątkami jest tyle, że nie widać prawie starego miasta :) Przechodzimy przez słynny most i powoli kierujemy się w stronę wylotówki. Gdy dochodzimy w fajne miejsce do łapania stopa to robimy karteczkę "Sarajevo" i czekamy :) Ruch jest duży, ale w większości lokalny. Po godzinie zabiera nas auto w okolice Jablanicy. Kierowca to Belg, który mieszka i pracuje w Mostarze. Pracuje dla firmy, która pomaga Bośni rozwijać się turystycznie. Jedzie właśnie za Jablanicę do miejscowości Ostrožac do jednego pensjonatu. Droga jest prześliczna. Góry, rzeka, tunele, jezioro. Zostawia nas w tej miejscowości.