Zabiera nas trzech panów z Czarnogóry i Kosova. Idziemy zwiedzić stare miasto. Po drodze spotykamy dwie przesympatyczne Polki, z którymi wdajemy się w dłuższą, ciekawą rozmowę i wymieniamy się kontaktami. Wstęp do starego miasta kosztuje 5 euro. Miasto jest w większości ruinami, ale jest magicznie położone na górze jak twierdza. Ma bardzo fajny klimat i robi na nas fajne wrażenie. Potem wracamy do głównej drogi i momentalnie łapiemy stopa do miejscowości Dubrava, 10km dalej w kierunku Ulcinj. Kierowca to wojskowy, który mieszka właśnie w Dubravie. Chcemy jeszcze zrobić zakupy, więc zastawia nas pod supermarketem o ciekawej nazwie "Franca". Potem idziemy 2km do miejsca, które prowadzi Chris. Chrisa znaleźliśmy przez couchsurfing. Kupił starą obronną wieżę w ruinie i robi tu powoli bar i miejsce noclegowe. Nie ma w tej chwili warunków na normalne goszczenie, ale ma dla nas fajne miejsce na namiot w ogródku. Chris oprowadza nas po swoim terenie i pokazuje jak rozbudowuje swój bar i gdzie planuje postawić domki dla turystów. Jego malutki bar o nazwie "Montenegro tower" jest w zimie otwarty tylko w piątki i w soboty. A dziś jest sobota. Ponieważ jednak bar jest trochę na uboczu to przychodzą tu ludzie, którzy wiedzą o tym miejscu z różnych źródeł, a nie ludzie z ulicy. Siadamy w barze, zamawiamy herbatkę i czarnogórskie piwo. Jako, że Chris jest Niemcem to przychodzi do baru sporo Niemców. Ale jest też Rosjanin i przesympatyczna Polka Ania. Większość wieczoru spędzamy rozmawiając właśnie z nią. Zaprasza nas do siebie (mieszka w Niemczech) jeśli na tym wyjeździe zawędrujemy w jej strony. Bierzemy prysznic u Chrisa i ładujemy powerbanki. Wieczorkiem idziemy spać do namiotu i gotujemy kolację. Zaczyna wiać silny wiatr. Cieszymy się, że śpimy we w miarę zacisznym miejscu przy murku :)
28 stycznia
Wstajemy, pakujemy się i żegnamy się z Chrisem. Wracamy do głównej drogi i bardzo szybko łapiemy stopa z fajnym panem do Baru. Idziemy na plażę w Barze i spacerujemy. Zatrzymujemy się przy piekarni i kupujemy drożdżówki. A potem stajemy na głównej drodze i łapiemy stopa do Budvy.