Wysiadamy przy terminalu i od razu podchodzi do nas pan proponując wymianę pieniędzy. Zostało nam okolo 120zl w irańskiej walucie, więc z przyjemnoscia wymieniamy na liry tureckie. Idziemy przez terminale. Dostajemy pieczatke wyjazdową z Iranu na naszej wydrukowanej wizie i po chwili juz jestesmy na tureckiej stronie granicy. Usmiechniety granicznik pyta sie tylko kolegi czy Polacy potrzebują wizy, upewnia sie, że nie, wbija nam stemple wjazdowe i wita w kraju. Zmieniamy rok z 1402 na 2023, gdyż kalendarz w Iranie jest inny. Przestawiamy też zegarek (zyskujemy pół godziny). Po chwili juz przy wielkiej tablicy z napisem "Turkiye" łapiemy stopa. Szybko zatrzymuje sie nam pan, ktory jedzie 40km. Przejście jest na 2200m, dookoła ośnieżone góry. Po drodze mamy kontrolę pograniczników, pokazujemy paszporty. Pan zostawia nas za miasteczkiem i momentalnie łapiemy kolejnego stopa. Tym razem już docelowo do miasteczka Van. Droga jest piękna, z widokiem na góry i jeziora. Mijamy dwie kolejne kontrole pograniczników. Na wjeździe do Vanu naszego kierowcę zatrzymuje policja tym razem drogowa i daje mu mandat za prędkość.