Geoblog.pl    pawelgosia    Podróże    Podróż pełna barw    Nocne niespodzianki
Zwiń mapę
2023
19
lis

Nocne niespodzianki

 
Turcja
Turcja, Dogubayazit
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10492 km
 
Nie czekamy minuty i już mamy stopa do Dogubayazit. Zabiera nas Uzbecka rodzina, która od lat mieszka w Ankarze. On pracuje na uniwersytecie i dlatego ma też mieszkanko w Igdir. Jadą teraz pozwiedzać pałac Izaaka Paszy, który jest 7km nad miasteczkiem. Jedziemy z nimi po bardzo chcemy też zobaczyć ten pałac. Jest bardzo orientalny i pięknie położony. Nasz kierowca zaprasza nas do siebie gdybyśmy jeszcze raz byli w Igdir lub gdybyśmy jechali do Ankary. Oglądamy piekny widok na pałac i po chwili wracamy stopem z dwoma panami do miasteczka. Robimy ostatnie zakupy w Bimie i już po ciemku szukamy miejsca pod namiot. Z jednej strony są jakieś militarne tereny, a potem idziemy w drugą i są takie pozamykane podwórka, jakieś gruzowiska, ogromny smog. Znajdujemy jakieś w miarę miejsce przy jakiejś budowie. Jest takie sobie, ale nie chce nam się już dalej chodzić. Rozstawiamy namiot i zaczynamy gotować. Przychodzi do nas pan z trójką dzieci i pyta czy niczego nie potrzebujemy.
Rozbiliśmy się w miejscu ze strasznym smogiem. Jeszcze w czymś takim nie spałam, trudno się oddycha w czymś takim. Nie chcę mysleć czym palą w domach obok. Ale to nie jest nasze największe zmartwienie tej nocy. Już spimy, jest po północy, gdy nagle koło naszego namiotu przebiega grupa ludzi, głównie facetów z plecakami wielkosci tornistra. Co to było? Co oni tu robią na jakiejs opuszczonej żwirowni? Po chwili słyszymy szepty tuż obok namiotu. Wychylam sie z namiotu, a tam tuz za namiotem siedzi skulonych ze 30 osób. Wtedy zrozumieliśmy - to pewnie uchodźcy, a tu jest jakiś ich szlak. Pan ktory ich prowadzi podchodzi do nas i bardzo sympatycznie, spokojnie, na migi tlumaczy, ze oni niedlugo gdzies przebiegną, a my mozemy spac spokojnie. My jednak jestesmy spanikowani na maxa. Zmywamy sie w poplochu z tego miejsca. Szybko pakujemy plecaki i tuz kolo nich zwijamy szybciorem namiot. Oni malo na nas zwracaja uwage - biegaja w ta i z powrotem ewidentnie probujac pokonac jakąś ulice czy oświetlony obszar. Wracamy do centrum miasta, na przysyanek, kolo stacji benzynowej, pod oswietlone latarnie. I wtedy dopiero na spokojnie wyciagamy z plecaka rzeczy, zwijamy dobrze materacyki itp. Po chwili podjezdza do nas policja i mowi, że tu jest jakies wazne miejsce, a jak chcemy doczekac do rana na busa to polecaja nam park. Jest przed 3cią gdy dochodzimy do parku. Wymeczeni, niewyspani, na adrenalinie. Ja wyciagam karimate i spiwor i probuję cos dospac. Pawel podsypia na siedzaco. Tu przynajmniej czujemy ze jest spokojna, mieszkalna, bezpieczna okolica. I powietrze jest bez takiego smogu.

19 listopada
Po 3 godzinach podsypiania w parku, o swicie ruszamy do centrum na busa. Jestesmy padnieci i nie mamy sil na stopowanie. Bus do granicy zbiera pasazerów i rusza gdy sie zapelni. Kosztuje 8zl od osoby. Po pół godzinie jest pełny i ruszamy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 15.5% świata (31 państw)
Zasoby: 296 wpisów296 76 komentarzy76 16383 zdjęcia16383 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
31.07.2023 - 18.04.2024