14 listopada
Pakujemy się, jemy śniadanko z naszymi gospodarzami, żegnamy się z nimi i wychodzimy na drogę. Za chwilę dwóch panów, gruzińskich Ormian zabiera nas do Akhalkalaki. Tam pan policjant w cywilu pidwozi nas na wylotówkę. Droga na granicę jest dość pusta, a mamy do granicy 32km. Najpierw podwozi nas pół drogi pan, który mówi po angielsku i opowiada nam o różnych rzeczach. Jak wysiadamy to pada mocny deszcz. Na szczęście prawie od razu zgarnia nas kolejny kierowca minibusem. Wiezie paliwo na farmę do traktorów i podrzuca nas kilka kilometrów. Potem zatrzymuje się przy nas taksówkarz. Mowimy, że nam nie potrzeba taksowki, a on nam mówi, że zatrzymał się by nas za darmo podwieźć. I jedziemy z nim kilka kilometrów. Zostaje nam 7km do granicy. Zaczynamy iść piechotą. Zagaduje do nas lokalny pan z dzieckiem podajac nam ręke na przywitanie. Zaprasza nas do siebie do domu na herbatę. Z żalem odmawiamy, bo jesteśmy dziś umówieni z hostem w Turcji, bo tak to zostalibyśmy z przyjemnością. Ale nie mamy pojecia ile zajmie nam dzisiejsza trasa. Po chwili zabiera nas turecka ciężarówka na samą granicę. Ogólnie jest wielka kolejka ciężarówek, na 20km, z czego połowa jest ciężarówek rosyjskich. A nasz kierowca nie wiem czemu przejezdza koło wszystkich tych ciezarowek stojacych na poboczu i dojezdza prawie pod samo przejscie. Wysiadamy i idziemy wzdłuż 6 stojacych przed nim ciężarówek. Jeden z kierowców ma rozłożony stolik z boku ciężarówki i zaprasza nas na jedzenie. Znów odmawiamy, bo ruch jest niewielki i nie wiemy jak nam pójdzie jazda dalej. Przechodzimy szybko przez granicę i znów jesteśmy w Turcji. Pierwsza osobówka, sympatyczny pan, zabiera nas do miasteczka Cildir i wysadza nas na rozjezdzie za miasteczkiem. Stamtąd zabiera nas pierwsza ciężarówka prosto do Kars. Takiej szybkiej jazdy to się nie spodziewaliśmy. Nasz kierowca ma jaśniutkie dywaniki w ciężarówce, więc wchodząc zdejmujemy buty i pakujemy je do worków foliowych. Kierowca prowadzi boso. Jest super przyjacielski. Rozmawiamy trochę przez translator, a trochę intuicyjnie. Jedziemy przez przepiękne tereny położone na około 2000m. Droga wiedzie nad brzegiem jeziora, dookoła są góry. Zyskaliśmy godzinę czasu wjezdzajac do Turcji.