Jedziemy 140km do Kutaisi z człowiekiem, który mówi po angielsku i opowiada nam o różnych ciekawych miejscach w Gruzji. Wysiadamy przy zjeździe na Kutaisi, który nam pasuje. Mamy dalej 22km do gorących źródeł w okolicach Vani. Najpierw dwóch panów podwozi nas 2km. A potem łapiemy na stopa dwóch młodych chłopaków geodetów, którzy jadą pół naszej trasy, a resztę chcą nas podwieźć i zawożą nas w końcu na samo miejsce. Gorące źródła są 2km od głównej drogi, wśród łąk. Kiedy przyjeżdżamy stoi obok jakieś 6 aut i jest kilka rodzin z dziećmi. Z daleka pachnie siarką. Rozbijamy namiocik kawałek od źródła i idziemy się kąpać. Są dwie niecki z ciepłą wodą. W jednej jedt ciepła, a w drugiej jest bardzo ciepła. Siedzimy w tej ciepłej i jest to wystarczające by było nam gorąco. Mamy jeszcze pół butelki wczorajszego wina. Pijemy wino, podjadamy przekąski i delektujemy się pięknym miejscem. Słońce zachodzi i rodziny z dziećmi powoli zbierają się do domu. Przez trochę zostajemy sami i cieszymy się źródłami. Po zmroku przyjeżdża pan, który zaczyna opowiadać nam różne rzeczy po rosyjsku. Niestety nie wszystko rozumiemy, ale jest to ciekawe. Dziś pełnia - zza drzew wschodzi ogromny, żółty księżyc i odbija się w nieckach z parującą wodą. Siedzimy w wodzie ze dwie godziny, a potem idziemy do namiotu. Ludzie dalej przyjeżdżają i imprezują, włączają gruzińską muzykę z aut.
30.10
Noc okazuje się imprezowa. Na źródła co chwilę przyjeżdżają lokalsi. Puszczają głośną muzykę z aut, gazują autami i głośno imprezują. Co jedni pojadą to przyjeżdżają inni. I tak do 8 rano. Śpimy więc płytko i z przerwami. Rano zostajemy w końcu sami i robimy sobie długi, leniwy poranek. Wokół pasą się konie i krowy. Jest bardzo ciepło, totalnie na letnie ciuszki. Przed 12tą w końcu ruszamy. Idziemy 2km do głównej drogi. Razem z nami idą 3 psy, które cały czas kręciły się przy źródłach. Przy głównej drodze zaczynamy łapać stopa. Zabiera nas fajny pan prosto do Kutaisi. Po drodze zatrzymuje się na skupie sprzedać orzechy laskowe. Ma ich kilka worków. Nam daje ich siatkę. Zawozi nas do centrum Kutaisi, a na drogę dostajemy od niego domowe wino. Dziś zatrzymamy się w Kutaisi u hosta z couchsurfingu. Będzie czekał na nas o 19tej. W między czasie chodzimy sobie po Kutaisi, oglądamy monastyr Bagrati.