23.10
Wstajemy rano i wychodzimy na drogę. Nie czekamy nawet minuty i już z dwoma panami jedziemy na krzyżówkę przy miasteczku Sevan. Chwilę potem zabiera nas pan ciężarówką do skrętu na monastyr Sevanavanq. Monastyr leży na półwyspie na jeziorze. Kiedyś ponoć była to wyspa. Miejsce jest bardzo komercyjne - mnóstwo ludzi, autokary, kramiki, restauracje, rejsy statkiem po jeziorze. Widok z monastyru na jezioro i góry jest bardzo ładny. Sam monastyr malutki. Schodzimy w dół i znajdujemy dzikie miejsce nad jeziorem. Jest południe i jest bardzo ciepło. Myjemy się od stóp do głów i robimy małe pranie.