Dalej są klify, więc ruszamy drogą przez górę. W najwiekszy upał podchodzimy asfaltem na 120m, a potem leśnymi drogami schodzimy kilka kilometrów na następną plażę. Plaża bardzo mi się podoba. Lazurowa woda przy klifach, a dookoła namioty, hamaki, przyczepy camingowe i całe osiedle dziko obozujacych ludzi, z czego część to nudyści. Idziemy jeszcze pół kilometra i znajdujemy miejsce na nasz namiocik. Rozstawiamy nasze mieszkanko i kąpiemy się po raz kolejny dzisiaj. Potem siadamy na karimatce przez namiotem i jemy kolację. Jest cudownie. Pięknie i spokojnie. Trochę zjarało nas dziś słoneczko, dzień był wyjatkowo smalacy, a nie wszędzie nasmarowaliśmy sie kremem. Chłodzimy się i odpoczywamy, jeśli można to tak nazwać, bo nawet gdy zrobiło się ciemno to jest 27 stopni.
27.08
Rano oglądamy piękny wschód słońca. Dziś fala jest jeszcze większa niż poprzedniego dnia. Kąpiel to dziś walka z falami. Pakujemy się i idziemy półtora kilometra plażą. Dalej są klify zwane białymi skałami. Wchodzimy na górę by je obejść. Idziemy drogą przez wielkie winnice otoczeni przeróżnymi winogronami z każdej strony. Dochodzimy do miejscowości Byala i siadamy w knajpce gdzie mamy prąd i wifi.