Czekamy z pół godziny, ruchu prawie nie ma. W pewnym momencie zawraca po nas auto, które przejechało bardzo szybko. Młody chłopak mówiący tylko po bułgarsku zabiera nas na przełęcz. Jedziemy około pół godziny. Nasz kierowca w jednej ręce trzyma telefon, a drugą kręci kierownicą zakręty 180 stopni. Jest w tym dość zwinny, widać, że ma wprawę. Wysadza nas na przełęczy Beklemeto (Trojanski Prechod) 1525m. Odżywamy, bo na przełęczy jest 10 stopni mniej niż na dole. Jesteśmy w górach Stara Planina, najstarszych górach w Bułgarii. Góry są w pięknie oświetlone wieczornym słoneczkiem, decydujemy się więc powędrować jeszcze kilka kilometrów do zmroku. Zaraz za przełęczą jest mapa parku narodowego Central Balkan w którym się znaleźliśmy. Na mapie są oznaczone miejsca noclegowe oznaczone jako schronisko turystyczne lub schron. W praktyce potem dostrzegamy, że lepsze okreslenia to byłoby górski hotelik i schronisko górskie. Formalnie spanie w namiocie jest legalne tylko przy tych obiektach. W praktyce ludzie rozbijają namioty w różnych miejscach. Zanim to jednak wyczuliśmy to dotarliśmy o zmroku do pierwszego schronu, który okazał się czymś w rodzaju polskiego schroniska. Wyszedł pan, powiedział, że jest bardzo sucho, nie ma wody w prysznicu i nie ma noclegów. Pytamy o rozbicie namiotu - niby się zgadza, ale bardzo niechętnie, więc ruszamy dalej. Już po ciemku przy latarce znajdujemy miejsce do spania 2km dalej. Rozbijamy namiot i idziemy spać.