Do Lublina dojeżdżamy 10 minut przed czasem. Wjeżdżamy na pieknie oświetlony, oddany kilka miesiecy temu do użytku nowy dworzec autobusowy. Po Warszawie Zachodniej to szok. Nowy Dworzec w Lublinie to chyba najładniejszy dworzec autobusowy jaki widzieliśmy w ostatnich miesiacach, a widzieliśmy ich trochę. Ruszamy piechotą do mojej mamy. Idziemy 40 minut czujac się jakoś dziwnie po 9 miesiącach znów w Lublinie. Wchodzimy do domu przed północą, witamy się i szybko idziemy spać.
Ale jak to? Jutro nie nakładamy plecaków i nic nie zwiedzamy? ;)