Geoblog.pl    pawelgosia    Podróże    Podróż pełna barw    W kawiarni na dachu
Zwiń mapę
2023
10
gru

W kawiarni na dachu

 
Iran
Iran, Yazd
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12465 km
 
Spacerujemy po starym mieście, idziemy na pyszne lody. Duże lody włoskie są tu po 1,6zł. Miasto jest puste, wiekszość sklepów i kafejek jest pozamykanych. Dopiero zaczynamy rozumieć, że tak samo jak Kaszan, Yazd jest miastem pustynnym gdzie w lecie temperatury w ciagu dnia są po 50 stopni i te miasta zaczynają żyć dopiero po zmroku. Idziemy do muzeum z młynem wodnym, które nas zaskakuje jak jest ciekawe. Schodzimy ponad 20 metrów pod ziemię. I pierwszy raz widzimy na żywo qanat, czyli podziemny kanał z wodą dzięki którym pustynne miasta mogły w ogóle istnieć. Jest to niesamowite jak kiedyś (tysiace lat temu) budowano takie qanaty, często ponad 100m pod ziemią. Najdłuższy qanat miał 85km. Potem chcemy usiąść w jakiejś kafejce na dachu, ale okazuje się, ze prawie wszystkie są zamkniete. Otwarta jest jedna gdzie dostajemy bardzo turystyczną cenę, na gorze tak sobie nam się podoba i generalnie mamy na tyle niesmak że wypijamy herbatę i wychodzimy. Decydujemy sie poczekać do 17tej az otworzą "Painting house" - kafejkę w ktorej bylismy poprzednio. Atmosfera tu jest bardzo przyjemna. W dodatku pojawia się wycieczka emerytów z dalszej części Iranu - dają nam slodycze i pozdrawiają nas. A potem pan z tej wycieczki spiewa piękną pieśń. Cieszymy się tym miejscem i wiemy ze Yazd jest jednym z naszych ulubionych miejsc w Iranie. Wracajac zatrzymujemy się na falafla, potem robimy jeszcze drobne zakupy. I wchodzimy do piekarni gdzie na bieząco wypiekane sa lokalne chlebki. Na naszych oczach pan formuje odpowiedni kształt i kładzie na rozgrzane kamienie w piecu. Prosimy o dwa chlebki i panowie nie pozwalają nam zapłacić. Chlebki są cudowne, pachnace i gorace - muszę je nieść na początku przez materiał. Wracamy do domu. Gospodyni czestuje nas obiadkiem - ryz z fasolka i miesem i do tego pomidorki zapiekane z ziemniaczkami i serkiem. Mohammad pokazuje nam różne Irańskie tradycje i ogladamy dokument o qanatach. Pomaga nam też kupić kolejne bilety autobusowe na kolejne odcinki naszej trasy.

11 grudnia
Dzień odpoczynkowy. Jemy śniadanko, zgrywamy zdjęcia, przygotowujemy się do dalszej podróży. Wieczorkiem wychodzimy i idziemy najpierw do naszego ulubionego baru zjeść po falafu. Pracownicy już się śmieją jak nas znowu widzą. Przez translator pytają skąd jesteśmy i piszą że cieszą się że jesteśmy tutaj i w ich kraju. Robimy sobie pamiątkowe zdjęcie. Potem zamawiamy snapa na dworzec. O 22giej ruszamy nocnym autobusem do Teheranu. Fotele są wielkie ale rozkładają się tylko troche i nie śpi się aż tak wygodnie jak byśmy się spodziewali.


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (43)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 15.5% świata (31 państw)
Zasoby: 296 wpisów296 76 komentarzy76 16383 zdjęcia16383 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
31.07.2023 - 18.04.2024